W przeciągu ostatnich kilku dni S&P poszedł mocno do góry. W chwili obecnej eksperci zdają się być w większości przekonani iż czynniki zagrażające dalszym wzrostom właśnie zniknęły z obrazka i oczekują kolejnych rekordów na S&P (czego ja osobiście również nie wykluczam, przynajmniej w krótkim okresie czasu). Inwestorzy najwyraźniej doszli do wniosku, iż problem grecki został w końcu rozwiązany, chińskie akcje, dzięki nieprzeciętnej interwencji rządu, są znowu stabilne oraz świeżo opublikowane raporty zysków amerykańskich korporacji uzasadniają dalszy optymizm na rynku akcji. Poniżej możecie się dowiedzieć dlaczego ja oceniam obecną sytuację zupełnie inaczej.
Zacznę od Grecji, w której przypadku nic się tak naprawdę nie zmieniło. Jeżeli Grecja pozostanie w strefie euro na obecnych waunkach, w praktyce uniemożliwi to Grekom uzyskanie wzrostu gospodarczego wystarczającego do samodzielnej obsługi długu publicznego. Tego nie da się maskować w nieskończoność – Grecja będzie regularnie przysparzała problemów dopóki europejscy sponsorzy finalnie spiszą ją na straty. Co więcej, sama Grecja nie jest istotna. Problemem jest brak konkurencyjności i ogromny poziom zadłużenia publicznego w prawie całej Europie. Europejski kryzys w żadnym wypadku nie został jeszcze rozwiązany i najgorsze ciągle przed nami.
Teraz czas na Chiny. Chiński rynek akcji to jedna wielka bańka. Skala interwencji pokazuje tylko jak bardzo chiński rząd nie chce dopuścić do tego, żeby ta bańka pękła z hukiem destabilizując przy okazji chińską gospodarkę. Sedno problemu leży jednak w tym, że ktoś tę bańkę wykreował i obecnie jest już za późno, żeby to cofnąć. Ceny akcji nie odzwierciedlają rzeczywistej kondycji chińskiej gospodarki i w momencie kiedy rynki to sobie uświadomią (co wydaje się być jedynie kwestią czasu w kontekście coraz bardziej prawdopodobnej ogólnoświatowej recesji) żadna interwencja nie będzie w stanie powstrzymać jak najbardziej słusznej korekty.
Przejdźmy teraz do amerykańskich korporacji. Nasdaq pobił ostatniokolejny rekord – wszystko dzięki kilku korporacjom jak Google, Netflix, Apple, Amazon, etc. To właśnie te akcje pociągnęły indeks do góry w momencie, kiedy cała reszta stoi w miejscu albo spada. Spójrzcie na poniższy wykres – tak drastycznie spadająca szerokość rynku w żadnym wypadku nie może być oznaką dalszych wzrostów. Wszystkie korporacje, szczególnie te działające w branży technologicznej, podlegają normalnym cyklom rynkowym. Nie będą one w stanie wiecznie napędzać rynku, zwłasza w tak trudnych realiach gospodarczych jak obecnie. Nie dalej jak w roku 2000 czy 2007 sytuacja na rykach wyglądała podobnie – garstka dużych przedsiębiorstw napędzała kolejne wzrosty. Chyba wszyscy wiedzą co się stało potem.
Na koniec chciałbym dodać jeszcze jedną rzecz. Rynki mogą zachowywać się irracjonalnie znacznie dłużej, niż każdy z nas jest w stanie pozostać wypłacalnym. Mimo, że chińskie akcje uważam za znacznie przewartościowane, sam je kupowałem po ostatniej gwałtownej korekcie. Jeśli irracjonalny rynek prezentuje nam okazję do zarobku to należy ją wykorzystać. W tym wpisie jak i w poprzednich chciałbym Was uczulić na jedną rzecz: wzrosty na S&P nie będą trwały wiecznie. Prędzej raczej niż później czeka nas solidna korekta. W obecnej sytuacji na rynku stosunek ryzyka do ewentualnego zysku nie uzasadnia pozyscji długiej na S&P. Kolejne wzrosty powinny być raczej traktowane jako okazję do otwarcia pozycji krótkiej po dobrej cenie.
Nie przejmuję się też faktem, że w swoich ocenach i prognozach mogę być w przytłaczającej mniejszości... Póki co rynek daje mi dzięki temu zarobić.