piątek, 3 lipca 2015

Dlaczego Niemiec nie boi się Greka? Merkel boi się tego scenariusza..

Śledząc rozwój sytuacji w Grecji do głowy przyszło mi jedno pytanie: dlaczego Niemcy ciągle prezentują tak twarde stanowisko w negocjacjach z Grecją? Czyżby konserwatywni niemieccy bankierzy nie zdawali sobie sprawy z faktu, iż Grecy nigdy nie będą w stanie spłacić swoich długów? Nie sądzę. Niemcy po prostu doskonale wiedzą, że radykalne ustępstwa w kierunku Grecji (wliczając restrukturyzację długu publicznego) otworzyłyby prawdziwą puszkę Pandory – cała reszta PIIGS chciałaby tego samego. Problem w tym, że po zmarnowaniu ponad 200 miliardów euro na bezowocne greckie bailouty nikt w Europie nie ma ochoty powtarzać tego scenariusza we Włoszech, Hiszpani czy nawet Portugalii (kraje te są zbyt duże i zbyt wysoko zadłużone). Niemcy za wszelką cenę starają się nie dopuścić do podobnej sytuacji (nawet kosztem Grecji).
Ciekawie w tym kontekście wygląda stanowisko IMF. Nie dalej niż wczoraj IMF publicznie oświadczył, że w ich ocenie Grecja nie będzie w stanie obsłużyć swoich długów bez dodatkowych funduszy połączonych z dalszą restrukturyzacją długu greckiego. Opinia nawet słuszna tylko, jak pisałem powyżej, Grecja to początek góry lodowej. Spójrzcie na wykres poniżej:


Czy Włochy, Hiszpania i Portugalia są w stanie obsłużyć swoje długi? Nie. Stawiam na to, że Włosi i Hiszpanie właśnie piszą petycje do IMF żadając oceny zdolności ich krajów do obsługi długu publicznego. Co dalej? Żądanie restrukturyzacji długów których wielkość przewyższa możliwości zjednoczonej Europy... Stanowisko IMF to nie tylko dowód na rosnące podziały pomiędzy instytucjami które miały zahamować europejski kryzys. IMF otworzył właśnie furtkę do rozmów na temat restrukturyzacji długów PIIGS, co w przypadku Włoch czy Hiszpanii byłoby gwoździem do trumny dla wszystkiego, co Niemcy próbowali dotąd zbudować.

2 komentarze:

  1. Grecja 2015 vs USA 2011?

    http://myalterfinance.blogspot.com/2015/07/grecja-2015-usa-2011.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoj komentarz niewiele wnosi do tematu kolego...

    OdpowiedzUsuń